Hejka!
Wchodzę sobie rano do autka elegancko po odśnieżeniu, odpalam, ruszam i... tylne koła ani drgną! Po kilku chwilach jeżdżenia do tyłu (bo w przód to tylko drift miałem i kontrolki kontroli trakcji, że ona wymiekła i nie działa), tylna oś w końcu odpuściła... aczkolwiek po dwóch kilometrach po zatrzymaniu tylne tarcze były tak gorące, że się kutwa poparzyłem
Potem pojechałem w traskę... stwierdziłem, że jak będzie masakryczne spalanie i znów gorące tarcze to zawrócę... na szczęście spalanie ok i temp normalna.
Zatem... ja rozumiem- Włoszka... południowy kraj, śniegu to tylko w Alpach itd... ale 3 stopnie mrozu to nie mróz!
Co powinienem pogmerać? Mam nadzieję, że to nie jest normalne...
Póki co ręczny "OUT OF ORDER" do wyjaśnienia.