Ciao!
3.0 V6 1998 rok - dziś prawie na finiszu drogi do pracy (30 km) ruszyłem ostro spod świateł i tak mi szarpnął, że prawie przywaliłem dyńką w szybę... zapaliła się kontrolka wtrysku. Pomyślałem - pewnie przepływka. No to wyłączyłem silnik, włączyłem i po chwili zgasła. Do końca trasy mulił, ale nie szarpał (okazji do zrywów też nie było). W drodze powrotnej to samo więc się zatrzymałem na stacji i odpiąłem przepływkę. Niby ciut lepiej, ale jak wciskam pedał gazu, to reaguje z kilkusekundowym opóźnieniem i raczej w wysokim zakresie obrotów. Generalnie dziwnie. Jak odpiąłem przepływkę w 2.4JTD to praktycznie było "normalnie". Pytanie - czy to raczej przepływka, czy szukać dalej?
Jakie długofalowe skutki ma jazda z odpiętą przepływką.