Majka dzielę się swoimi doświadczeniami ponieważ wiele wyniosłem z tego tematu i chcę dodać coś od siebie. Możemy iść na kompromis, że u mnie była winna głowica czego i ja jestem świadom. Sama piszesz, że głowica była planowana kilka razy, błąd i tyle. Prawdopodobnie zebrana jest już za dużo. Komora spalania się zmniejsza, kompresja wzrasta co jest nie dobre dla jednostki. Wiadomo, że nadmiar ciśnienia pójdzie w odme, a razem z nią olej. Cylindry przejedziesz palcem i czujesz czy są na nim progi i czy warto coś z tym jeszcze robić. Otwarcie silnika to tylko Ci pozostało. Jak kupisz goły słupek to też musisz być go pewna, a najlepiej go otworzyć i zobaczyć co jest wart. Wtedy założysz cały swój osprzęt do niego i będziesz wiedziała co jest winowajcą całego przedsięwzięcia. Moim zdaniem, pewnie nie do końca fachowym przy całym tym przedsięwzięciu było za dużo błędnych decyzji wynikających z nadgorliwości oraz nie do końca pewnej wiedzy poprzedników zajmujących się tą jednostką. Czas ją otworzyć - rozłożyć i zadecydować czy trafi na złom czy nie. Olej dostać się może, zewsząd. Słaba głowica (uszczelniacze), odmą, słabe pierścienie, cylindry.... Po zrobieniu góry silnika, zawsze dół jest pod większym obciążeniem, jeżeli już był słaby to tylko już prosta droga do jego remontu.