Witam,
tytuł może niezbyt konkretny ale postaram się przybliżyć problem który trapi mnie już dość długo ( i zaczyna coraz mocniej irytować ).
Wstęp:
Pewnego deszczowego dnia awaryjnie hamując lekko puknąłem w pewne sympatyczne Punto ktore tez awaryjnie hamowało. ( droga , mokra, prowadziła z górki więc droga hamowania tez się wydłużała)
Meritum:
To delikatne udeżenie nastąpiło przy przednich kołach maksymalnie skręconych w prawo (oczywiscie ślizgałem się do przodu bez zmiany kierunku jazdy mimo skreconych kół - bez ABSu) i maksymalnym wciśnięciu hamulca w podłogę. Po tym incydencie gdy jechałem dał się słyszeć najpierw cichy, pozniej głośniejszy pisk ni to z przodu, ni to z tyłu. Zaparkowałem , sprawdzilem na tzw oko - niczego nie urwałem raczej.
Od tamtej pory jest tak:
Trzeszczą gumki przednich wahaczy, gdy zahamuję kilka razy a tarcze i klocki się rozgrzeją, z tyłu dochodzi przeraźliwy mechaniczny pisk jakby metal ocierał o metal.
Po dluzszej jezdzie bez hamowania dzwiek ten się nasila a po dluugiej chwili ( gdy nie hamuje i sie tarcze(?) schłodza), ustaje.
Gdy jadę po łuku i siła odśrodkowa zaczyna działać - piszczenie ustaje ( do momentu gdy znowu nie zaczne jechac prosto.)
[edycja] Pisk ustaje w momencie nacisniecia, nawet delikatniejszego, pedału hamulca - czyli hamuje bez pisku. [koniec edycji]
Nie opiszę tu swoich podejzen gdyż nie chce nic nikomu sugerować.
Pomóżcie proszę bo dostaję już szału jak tylko zaczyna piszczeć , a kocham swoją Alę i serce mi pęka:)
Pozdrawiam.