Nie onanizm tylko pobożne życzenie fanów zakochanych w pięknych,hipnotyzujących liniach alfy romeo.Pamiętam jakby to było dziś gdy w 1999 roku zobaczyłem w salonie Konrys w Białysmtoku piękną, srebrną 156 2,5 V6.Już wtedy wiedziałem ,że kiedyś muszę mieć AR156, i to właśnie jest myśle ta magia De Silvy,gość sprawia ,że człowiek nie może zapomnieć o danym aucie ,pałając coraz większą rządzą posiadania go.Tego właśnie życzę wszystkim fanom Ar w związku z powrotem De Silvy do Alfy romeo,by widzieli tą magię w jego projektach i byli nimi zahipnotyzowani.Osobiście patrzeć nie mogę na muminowatą Mito i Giuliettę i jestem pewien ,że nie jestem odosobniony w tym przekonaniu.
Możesz to nazywać onanizmem,dla mnie to właśnie pierwiastek wyjątkowości,bo rzadko się zdaża by posiadacze aut przejmowali sie tym, w jakim kierunku stylistycznym podąża ich ulubiona marka.




Odpowiedz z cytatem
I tak wolę 75, którą zacząłem poznawac w 1995, a przy której nawet ujrzana po raz pierwszy, w łódzkim salonie w 1997 156 jest całkiem pospolita. Nie ma byc ładna, ma zapier*, dlatego nigdy nie będę się zachwycał 'pięknem' samochodu.
,trzeci to niepowtażalność i egzotyka na drodze,czwarty to niepowtażalny klimat fanklubu i spotów z nim związanych itd,itp.
)
Dobrze jakby w tych czasach przyszła przynajmniej Giulia Sprint GTA z Pentastarem 3.6 V6 i dołożonym biturbo, MultiAirem i Q4
. Alfa MUSI być piękna, no i dawać radość z jazdy - co nie dla każdego oznacza dziwactwa typu Audi RS6
