Dla mnie to nie jest argument, kupując używany silnik nie wiesz co jest w środku, więc nie wiesz czy to jest "coś sensownego" dopóki nie kupisz i nie pojeździsz. Możesz go oczywiście rozłożyć i sprawdzić, ale koszty wtedy z reguły robią się porównywalne z remontem tego co już masz. Tobie się akurat udało, ale ja bym nie generalizował, na pewno jak masz szczęście to kupisz igłę, a jak masz pecha to kupisz padakę...
To jest oczywiście moje osobiste zdanie, dyskusja trochę przypomina tę o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą.