Prosiłbym o następującą kolejność działania: czytanie, następnie zastanowienie się, o co chodziło przedmówcy (a napisałem to na tyle szczegółowo, że przeciętny uczeń po skończonej szkole podstawowej zrozumiałby istotę zagadnienia), a dopiero później odpowiadanie - bo znowu wracasz na początek już dwa razy przeze mnie opisanego zagadnienia.
Skoro przedstawiam problem od strony poniekąd prawnej, to nie czepiaj się strony technicznej. Strona techniczna jest OK. Generuje jednakże problem natury prawnej w sytuacji, gdy coś w aucie strzeli i trzeba będzie znaleźć winnego, który pokryje koszt naprawy. Jeśli tego nie rozumiesz - to ja prościej już nie umiem.
A mój kontakt z biegłymi sądowymi jest efektem częstej pomocy ludziom, którzy likwidują szkody komunikacyjne.