Cudów nie ma - kupując samochód po znalezieniu jakiegokolwiek śladu napraw blacharskich każdemu rozsądnie myślącemu klientowi zapala się w głowie lampka pod tytułem "ile zostało w tym z samochodu, a ile z przystanku autobusowego". Wiadomo, że nie zawsze tak jest, ale w kraju najzdolniejszych blacharzy i największej ilości "bezwypadkowych" samochodów trzeba tak podchodzić do ofert (niestety). Szkoda, bo kompletne trafienie rozwiązało by twój problem.