Oj tam panowie takie pierniczenie, jeden ma fanaberię pojechać sobie do ASO i żeby było zrobione i zapłacić i się poczuć jak ten koleś co 10 lat temu kupił tę limuzynę za blisko 200tys zł i tak sobie serwisował bo go było stać. I ja to rozumiem, ok. A drugi chce zrobić samemu w swojej szopie żeby mieć frajdę z dłubania przy tym samochodzie. I jeśli chodzi o części, to owszem można pojechać do ASO i sobie kupić oryginała, sam tak często robię żeby się nie męczyć. Ale uważam, że nie ma nic złego w kupowaniu części używanych i mądrych zamienników, kwestia żeby robić to z głową i żeby to nie rzutowało na bezpieczeństwo. Używanych elementów zawiechy bym nie kupił, ale już np. tłumik - czemu nie?
Poza tym uwielbiam takie opcje że przykładowo zamiast szukać czujnika temperatury do lusterka wstawiamy sobie termistorek za złotówkę i działa jak z fabryki. Albo żeby ładnie kierunki odbijały nawiercam ten cylinderek pod kierownicą i wsadzam trytytki. I nie uważam tego za druciarstwo bo działa i jest niezawodne.
Podsumowując, każdy robi tak jak lubi, nie ma co się rzucać że nie każdy jeździ do ASO, bo niektórzy nie po to kupili 10letnie sypiące się auta żeby je naprawiał kto inny. Tradycyjnie - sorry za OT.
A wracając do meritum to jeśli chodzi o swap silnika to wg. mnie kwestia kosztów i kalkulacji ryzyka. Jak motor da się kupić tanio i z w miarę pewnego źródła, to można zamontować i jeździć. Tylko kiedyś liczyłem bo przerobiłem taki temat i koszty remontu były porównywalne z kosztem swapu, wtedy wg. mnie lepiej zrobić i wiedzieć czym się jeździ.