Zakup Alfy Romeo 159, potrzebna fachowa pomoc.

[Tomek_KRK]

Za jakim autem zatem powinienem się rozglądać tak do 13 tys?

Przyznam się, że obserwowałem sobie Vectrę B, Mondeo, Audi A4.

Z niezniszczalnych - Honda Civic 3d roczniki 95-2000, 1.4 albo 1.6 benzyna (produkcja Japonia) albo Toyota Corolla, tu także wskazany silnik benzynowy. Fajnym wyborem jest też Mazda 323F. Generalnie zarówno Civic jak i 323F dobrze "pasują" na pierwsze auto dla kogoś, kto jest młody, nie chce się poruszać po drodze jakimś oklepanym klockiem z logo VW albo Opla, serwis nie jest drogi a awaryjność na naprawdę niskim poziomie.
Fordy odpuść (korozja oraz problematyczne silniki TDCi), z Alf to 156 (koniecznie z JTD !!!).

[grzdylu]

Jeśli się podejmiesz, to sądzę, że od klientów się nie opędzisz

zobacz po ile chodzą silniki 4EFE na allegro...uwierz mi miałem kiedyś E11 koszty eksploatacji są minimalne, a silnik nie do zajechania

[Drone]

No tak, sprawa oczywista... Natomiast u mnie to wygląda tak, zakup auta na firmę. Przyjmijmy 40k zł.
Netto: 32.520,33
VAT: 7.479,67
Brutto: 40.0000

Co za tym idzie? Odliczę 60% VAT-u... czyli w kieszeni zaraz po zakupie zostaje mi 4.487,80 zł.
Wystarczy na pierwsze OC i AC, pełen bak paliwa i jeszcze zostanie

Moim zdaniem, to prowadzisz jakąś twórczą księgowość
Pisałeś wcześniej, że masz 2tyś na rękę, to zakładam (z przybliżeniem), że wystawiasz faktury komuś po 3tyś netto + VAT (VAT 700PLN).
To jak masz miesięcznie 700 VAT i rozliczasz się kwartalnie, to na kwartał masz 2100 VAT. To skąd chcesz odliczyć 4500? Wystąpisz o zwrot VAT? Wiesz że to oznacza kontrolę skarbową?
Tego VATu nie dostaniesz do ręki, ale najwyżej nie będziesz płacił w następnym okresie rozliczeniowym, ale to też nie odsuwa się w nieskończoność. Popytaj w swoim biurze rachunkowym, albo poczytaj przepisy, bo się niemiło rozczarujesz.

[lenovo1990]

Moim zdaniem, to prowadzisz jakąś twórczą księgowość
Pisałeś wcześniej, że masz 2tyś na rękę, to zakładam (z przybliżeniem), że wystawiasz faktury komuś po 3tyś netto + VAT (VAT 700PLN).
To jak masz miesięcznie 700 VAT i rozliczasz się kwartalnie, to na kwartał masz 2100 VAT. To skąd chcesz odliczyć 4500? Wystąpisz o zwrot VAT? Wiesz że to oznacza kontrolę skarbową?
Tego VATu nie dostaniesz do ręki, ale najwyżej nie będziesz płacił w następnym okresie rozliczeniowym, ale to też nie odsuwa się w nieskończoność. Popytaj w swoim biurze rachunkowym, albo poczytaj przepisy, bo się niemiło rozczarujesz.

Nie muszę pytać w biurze rachunkowym, bo jestem księgowym.
Hehe, Twój błąd myślowy wynika z niewiedzy w temacie i gwarantuję Ci, że z rachunkowością problemu nie mam
Zauważyłeś gdzieś, żebym napisał, że prowadzę działalność? Pisałem też, że auto nie będzie na mnie rejestrowane... trochę kombinacji - taki kraj Firma, na którą brałbym to auto płaci miesięcznie około 10 tys VATu. Nie dostanę go do ręki? Skoro nie oddam go Państwu (w tym przypadku Firma), to chyba wciąż mam go w garści co?

[piotrpo]

Nie musi występować o zwrot VAT - równie dobrze może przenieść to na następne okresy, lub poprosić o przelanie należności na konto podatku PIT. Kontrola z US w przypadku wniosku o zwrot VAT to i owszem może się zdarzyć, ale nie należy jej tak demonizować - raz na parę lat i tak się trafi...

[lenovo1990]

Nie musi występować o zwrot VAT - równie dobrze może przenieść to na następne okresy, lub poprosić o przelanie należności na konto podatku PIT. Kontrola z US w przypadku wniosku o zwrot VAT to i owszem może się zdarzyć, ale nie należy jej tak demonizować - raz na parę lat i tak się trafi...

Zwrot VAT-u możliwy tylko przy nadwyżce, a tutaj mamy sytuację odwrotną, VAT płacony jest. Przy zwrocie przyspieszonym kontrolna na 100%, przy 90-dniowym niekoniecznie - zależy od Urzędu Skarbowego, do którego należysz.

Chociaż w takiej sytuacji to auto najlepiej wziąć w leasingu, wtedy cała rata leasingowa jest kosztem zarówno w VAT, jak i w PIT-5.

[janio]

...za 1000zł zrobisz remont generalny silnika,

Grzdylu, nie wiem czy mamy to samo na myśli, pisałeś o remoncie generalnym silnika, czy rozumiesz przez to kupienie używanego i włożenie go w miejsce uszkodzonego - przepraszam, czy mnie coś ominęło, czy tak obecnie wygląda remont generalny silnika? To teraz już w ramach tego remontu nie planuje się głowicy, nie wymienia przynajmniej pierścionków, nie robi szlifu lub tulejowania cylindrów, szlifu wału korbowego, wymiany panewek... przespałem jakąś epokę?

[grzdylu]

Grzdylu, nie wiem czy mamy to samo na myśli, pisałeś o remoncie generalnym silnika, czy rozumiesz przez to kupienie używanego i włożenie go w miejsce uszkodzonego - przepraszam, czy mnie coś ominęło, czy tak obecnie wygląda remont generalny silnika? To teraz już w ramach tego remontu nie planuje się głowicy, nie wymienia przynajmniej pierścionków, nie robi szlifu lub tulejowania cylindrów, szlifu wału korbowego, wymiany panewek... przespałem jakąś epokę?

oj dobra trochę męczysz już...ok niech ci będzie nie da się zrobić tego za 1000zł i dajmy już temu spokój bo ta dyskusja jest bezproduktywna po za tym robi się OT. Widzę nie zrozumiałeś w ogóle tego co napisałem.

[janio]

Widzę nie zrozumiałeś w ogóle tego co napisałem.

Zgadzam się w 100%, co wynika z naszej konwersacji

[cra3y]

Podłączę się pod temat, ponieważ też zerkam w stronę AR 159 SW 2.4 JTDM.
z
Chcę nawiązać do cen na rynku - głównie 26-33 tys zł (nazwę tutaj jako wariant "tańszy") vs. 40-45 tyś zł (nazwę tutaj wariantem droższym) - większość z nas (Was) twierdzi, że lepiej dołożyć i kupić (w tym samym roczniku lub nowszym) model droższy, który powinien być bardziej zadbany. Wydaje mi się, że jest pewne drobne "ale".

Może na początek, co oznacza ten model "droższy" - troszkę uproszczę: Np. to, że powinien mieć mniejszy przebieg, nie tłucze zawieszenie, nie skrzypi i nie tłucze przekładnia kierownicza (wspomaganie i przeguby kulowe są ok), nie tłucze dwumasa (skupiam się tutaj głównie na aspektach technicznych niż estetycznych typu porysowany zderzak - o tym na końcu).


Model "tańszy" będzie miał (jedno z wielu lub wszystko na raz): kończąca się dwumasa, wybite zawieszenie, tłuczące przeguby kulowe na przekładni kierowniczej, problemy ze wspomaganiem (rzadziej), drobne przygody "lakiernicze" (zderzaki, czy błotnik).
Wykluczam tutaj wynalazki niemieszczące się w zakresie uszkodzeń (widoczne oznaki poważnego dzwonu, czy nawet po wstępnym badaniu przez ASO jakieś poważne dolegliwości inne niż wymienione) lub


Nie mówie tu o modelu "schrott", który ma przestawione podłóżnice, miernik grubości lakieru szaleje wszędzie itd itp. Model "tańszy" oznacza to, że przebraliśmy oferty allegro/otomoto itd i znaleźliśmy auto, które sie nie kwalifikuje do "schrott", a kwalifikuje się do "tanszy".


Teraz meritum sprawy: kupując model "droższy" nie wiesz, kiedy dwumasa się odezwie (10-20?, 40? 60? a może 100 tkm?), kiedy wybiją się przeguby kulowe, kiedy zawieszenie się odezwie? Można mieć szczęście i wymienione problemy pojawią się późno (lub bardzo duże szczęście i nie pojawi się a auto sprzedasz). Lub mieć dużo mniej tego szczęścia i zacznie się po 5tkm.

Kupując model "tańszy": wymieniasz dwumase, regenerujesz lub wymieniasz maglownicę i przeguby kulowe, robisz całe zawieszenie. Tym sposobem otrzymujesz pułap cenowy modelu "droższego", ale jeżeli za naprawę zabrałeś się rzetelnie, to masz pewność, że z dużo większym prawdopodobieństwem będzie spokój na dłuższy czas z elementami, które wymieniłem. Wiesz co naprawiłeś i wiesz, że naprawiłeś typowe bolączki Alfy (zawieszenie, układ kierowniczy) czy nowoczesnego diesla (dwumasa itd)

Wrócę na chwilę do tych poprawek lakierniczych - przykład z życia (miesiąc temu): jechałem z kolegą po pathfindera 2007 do Poznania. auto z przebiegiem 140 tkm, kosztowało w efekcie 54kzł - mechanicznie bez zarzutu, natomiast malowany przedni i tylni zderzak i prawy przedni błotnik (podłużnice oraz pas przedni i tył konstrukcji nieruszone) - musiało mieć przygodę z murkiem czy nieuwagą przy zjeździe z ronda.

Chodzi mi o to, ze większość demonizuje, ze kolor zderzaka nie ten i dyskwalifikuje auto - według mnie to niekoniecznie, ponieważ jeżeli po "maglowaniu w ASO" wychodzi, ze reszta jest cała i nieruszona, to pomaga to zbić cenę przy zakupie a wiemy, że auto miało drobna przygodę, która nie rzutuje na jego sprawność i bezpieczeństwo.

Chciałbym prosić, żebyście się ustosunkowali do tej wypowiedzi - może tkwię gdzieś w błędzie

--
Pozdrawiam
K.Gajda(cra3y)