Dawno tu nie zaglądałem bo samochód się nie psuł. Ale jak teraz się zepsuł to z grubej rury. Ale od początku. Alfa 164 2.0 ts lpg. 240 tys km.
Przez przypadek odkryłem, że w zbiorniczku wyrównawczym płynu chłodzącego był 1 cm kożucha z oleju na powierzchni. Nie wiem jak długo z tym jeździłem bo nie było żadnych objawów, że coś jest nie tak. Olej czysty. Temperatura w porządku, dynamika też, żadnego kopcenia.
Samochód poszedł na warsztat. Dwóch ludzi grzebiących w takich starych konstrukcjach najpierw sprawdziło wymiennik ciepła na podstawce filtra oleju – chłodniczka szczelna. Dalej wymienili uszczelkę + dwa uszczelniacze gumowe kanałów olejowych głowica-blok po stronie rozrządu. Stara uszczelka rozleciała się drobny mak wiec trudno było stwierdzić miejsce wycieku oleju do płynu. Najwięcej go było w bloku od strony kabiny. Głowica wyczyszczona i sprawdzona czy prosta. Wszystko złożone według serwisówki, dociąganie , momenty itp., układ przepłukany. Tak jeździłem 4 tyg. i było ok. Jedynie termostat padł i jest cały czas otwarty.
W tą środę zajrzałem po pracy do zbiorniczka i było czysto. Pojechałem na miasto, a po powrocie znów zajrzałem (taka schiza) i znów olej na powierzchni płynu. Czyli tak jak przed wymianą uszczelki. Ręce opadają. W zachowaniu auta nic się nie zmienia. I teraz mam mega rebusa. Znów uszczelka puściła? Jedyna rzecz co jest dziwna, że odkąd padł termostat to nawet na nagrzanym silniku brak syczenia przy odkręcaniu korka zbiorniczka wyrównawczego.
Ma ktoś pomysł, gdzie po za uszczelką głowicy i chłodniczką oleju jest jeszcze inne miejsce gdzie olej i woda są oddzielone uszczelką?