Witam,
jak niektórzy wiedzą, mam problem z lampami postojowymi - nie pali się prawy przód i lewy tył. Nie jest to wina bezpieczników, bo takowych do postojowych nie ma. Nie jest to wina żarówek, bo podłączone na krótko palą się znakomicie. Zatem podejrzenie padło na bsi. No to zapodałem sobie inne bsi i żarówki palą się jak należy, kodu błędu na wyświetlaczu nie ma. Za to nie można odpalić auta. No tak, przecież to inne bsi i ani komp silnika ani kluczyk nie jest z nim połączony.
I tu pojawia się pytanie co robić dalej. Skoro uwalony bsi powoduje błąd żarówek i one się nie palą to wyjścia są dwa:
- zmostkowanie w bsi wyjść świateł postojowych;
- zakup nowego bsi.
Pierwsze łatwizna, ale nie rozwiązuje problemu palącej się kontrolki uszkodzenia świateł i sygnalizacji brzęczykiem że jest awaria - upierdliwe.
Drugie rozwiązanie - zakup nowego bsi - wiąze się z obowiązkowym nabyciem nowej stacyjki, bsi oraz sterownika silnika. Teoretycznie rozwiązanie ok, ale konia z rzędem temu, kto zakupi taki zestaw z dwoma kluczykami. W dodatku mam do swojej belli wszystkie karty kodowe. Jeśli wymienię cały zestaw to szlag trafi moją kartę kodową. A chcę ją mieć. Lubię mieć wszystko tak jak fabryka dała.
Dochodząc do końca wywodu mam pytanie - czy możliwe jest wmontowanie nowego bsi (samego bsi) i wpięcia go w cały układ tak, by auto odpaliło? Da się to jakoś zrobić? Normalnie, przy zamontowaniu nowego wyrzuca lancia code. Awaryjnie da się odpalić. No, ale to awaryjnie, a nie o to chodzi.
Czy gra jest warta świeczki?