Witam...
Jakieś dwa tygodnie temu padł mi po nocy akumulator... oczywiście naładowałem, pojeździłem cały dzień i.... następnej nocy też padł...więc naładowałem
Następnego dnia pojechałem do elektryka i po pomiarach padło stwierdzenie, że "coś mi kradnie prąd na lewo"więc auto zostało na noc w warsztacie w celu sprawdzenia co jest przyczyną... Okazało się, że przyczyną jest przekaźnik A131, który nie odcinał prądu po wyjęciu kluczyka ze stacyjki.... a przy okazji akumulator do wymiany bo nie trzyma napięcia
Przekaźnik został wyjęty z Belli... Po wyjęciu nie chodził mi alarm, oświetlenie w bagażniku i świeciła się kontrolka na desce od otwartego bagażnika (mimo, że jest zamknięty) więc elektryk zrobił jakiś "mostek" w miejscu gdzie on był, i teraz świeci się tylko lampka od bagażnika... Akumulator kupiłem dzisiaj, przekaźnik jest już w drodze (z innej Alfy) Po całym zabiegu obrotomierz zwariował
Gdy nie ma kluczyka w stacyjce wskazówka jest na 500 obr., po odpaleniu silnika jest na 1500 obr. (wcześniej było 1000)...Silnik pracuje normalnie tylko obroty są zawyżone tzn wskazania
Problem pojawił się nagle i trwa od jakichś 2 tygodni![]()
Co robić?? Jakieś propozycje ??