Witam,
2 dni temu ktoś chciał przywłaszczyć sobie moją bellę. Auto stało pod komisariatem policji, gdzie kręci się wielu policjantów ale jak widać najciemniej pod latarnią.
Zastałem samochód otwarty, z odłączoną syrenką, wyrzuconą zaślepką bezpieczników do bagażnika, otwartym schowkiem ( chyba to między innymi pomogło z racji, że w schowku miałem pistolet startowy - bardzo podobny do normalnej klamki ) no i najgorsze - z grzebaną stacyjką. Konkretnie wszystko wygląda jakby nic się nie stało - Jednakże po włączeniu zapłonu mam sprawne tylko przeciwmgielne i awaryjne... nic ponad to nie działa. Po odpaleniu silnika to samo. Ewidentnie jest coś w środku wyłamane, bo jak cofnę kluczyk delikatnie jak już auto jest odpalone to łapie wszystko i jest okej ( a wczoraj miałem drobiazgową kontrolę i prawie zawału dostałem, że elektryka zdechnie i mandat dostanę, że się nie wyzbieram ).
Pytanie... to, że ostatnio alfy zaczynają być modne znów w kradzieży, szczególnie z mocniejszymi silnikami, bo takie idą po młodych gniewnych często i jest potrzeba części to już wiem... Sprawa rozbija się o to czy stacyjka jest elementem, który dałoby się naprawić ? Nie uśmiecha mi się wymieniać wszystkiego wraz z zamkami... a zwyczajnie jakoś to wygrzebac i oddać komuś. Może wie ktoś co dokładnie mogło walnąć ? Ewidentnie coś wpychali i usiłowali kręcić..
Pozdrawiam !