Sprawa wygląda tak: Ruszam sobie dość ostro z pod świateł, jedynka, dwójka, trójka i... nagle czuje, że auto przestaje przyśpieszać. Gaz wciśnięty do połowy a Alfa zwalnia. Na szczęście udało mi się bezpiecznie dojechać a raczej dotoczyć do domu. Sprawdziłem dziś dolot, przeczyściłem kopułkę w środku ale te zabiegi niewiele dały. Myślę jeszcze nad wymiana świec. Silnik delikatnie faluje na wolnych obrotach a po wciśnięciu gazu powyżej 3tys obrotów zaczyna szarpać, przerywać, coś tak jakby nie wszystkie cylindry pracowały. Ma ktoś jakiś pomysł co to może być?