Tematów z problemem z odpalaniem pojawilo sie ostatnio sporo, pewnie z racji coraz nizszych temperatur. Ja mam natomiast nieco inny problem, mianowicie samochod odpala mi bez problemu, natomiast obroty spadaja ponizej 1 tys, dlawi sie i gasnie, klopot ten mam od czasu pojawienia sie niskiej temperatury. Dziwna rzecza jest to , ze wystarczy ze dojade do najblizszego skrzyzowania ( z 500 m) i wtedy gdy stane trzyma obroty i nie ma zadnego problemu, a przeciez silnik nawet nie zdazy sie nagrzac w tym czasie. Problem ten pojawia sie tylko rano, gdy np. skonczylem jazde okolo godziny 10 i pozniej wsiade kolo 17 to ten problem sie nie pojawia. Moja Alfa chyba nie lubi zostawac sama na noc... , a tak na serio mial ktos podobna przypadlosc?