Witam.
Szperałem po szukajce i wyszukane posty nie do końca opisują mój problem.
W środę zrobiłem sprzęgło kompletne w warsztacie. Do tego czasu zrobiłem 50 km, sprzęgło pracowało jak masełko, idealnie, byłem bardzo zadowolony z tej operacji. Podjechałem ostatnie 50m do domu na luzie, zatrzymanie, sprzęgło, jedynka i nagle BUCH! zgasiło silnik, zasprzęgliło mi na wciśniętym pedale. Pedał został w podłodze.
Podniosłem nogą pedał, wrzuciłem luz i odpalam silnik, zero trzasków itp. Na włączonym nie da się wcisnąć sprzęgła za żadne skarby. Zatem gaszę silnik. Zaglądam pod maskę i macam wysprzęglik - suchy. Łapa od sprzęgła przesunięta o wiele bardziej do przodu niż przy wciśniętym sprzęgle czyli wysprzęglik wysunięty najdalej jak się da..duuużo za dużo:
Gdy na odpalonym silniku próbuję przesunąć łapę w miejsce neutralne to w pewnym momencie dochodzę do miejsca, w którym coś zaczyna obcierać.
Macie pomysły co to? Jutro albo w poniedziałek będę reklamować robotę ale chciałbym się od Was dowiedzieć czy to coś poważnego?
Dzięki za pomoc.