Witam. Pojawił mi się dziwny problem. Mianowicie wracając z trasy okolo 100km gdzie dwa razy gasiłem samochód za trzecim razem rozrusznik nie zakręcił. Słychać było tylko pstryknięcie. Jest to dziwne bo 30 km wstecz odpalił normalnie. Samochód odpaliłem na pych by dojechać do domu (6km) i nagle wszystkie żarówki świeciły się coraz słabiej, radio przestało grać a samochód jakby tracił moc. Przed samym domem nie reagował już na gaz i padł. Dosłownie po 5 minutach wszystkie kontrolki paliły się elegancko czyli aku jest dobry (chyba) ale rozrusznik ni cholere nie ruszył. Czyli znowu na pych i odpaliła a wszystkie żarówki ponownie coraz słabiej itd. Co to może być? Wygląda tak jakby traciła prąd. Alternator? Gdyby tak to by rozrusznik chyba kręcił? Może to jakieś spięcie? Ma ktoś jakieś pomysły? Bella to 156 V6 98r.
Znalazłem podobny temat : http://www.forum.alfaholicy.org/33_1...bi_prad-3.html ale to chyba nie jest ten sam problem.