Witam,
Eh... problemów ciąga dalszy z moją Bellą ;( Najpierw sprzęgło-pikuś, potem turbina- większy pikuś. A teraz... Auto jeździ bardzo dobrze, zrywne, nie przerywa, równo chodzi. Problem polega na gaśnięciu auta w najnieodpowiedniejszym miejscu, jakim są np. światła :/ Gaśnie i potem ma problem z odpaleniem. Przed zgaśnięciem auto nie sygnalizuje niczym niepokojącym tego, żadna kontrolka, nic,nic... po prostu zgaśnie tak jak kluczykiem. Po odpaleniu auto jeździ dobrze, jak gdyby nigdy nic. Wymieniłem zawór ciśnienia paliwa przy pompie wys. ciśnienia nie pomogło ;/ Podpinanie pod komputer nic nie pokazuje. Więc co może jeszcze być? Wszystkie kostki, przewody OK, sprawdzane i przewodność poprawiona "kontaktem" Wszystkie bezpieczniki, przekaźniki sprawdzone- dobre. Pompa paliwa chodzi, słychać jak bziuczy i widać po przewodach, żę tłoczy paliwko "do przodu" A żeby było śmieszniejNie ma reguły kiedy zgaśnie. Czasami jeździ dobrze 5dni, a czasami potrafi w jednym dniu zgasnąć 5razy :/ Elektryk mi podpowiedział, żę może się zapowietrzać i stąd te gaśnięcia, tylko którędy?. Wiec, gdzie mam szukać przyczyny, bo ja już nie mam pomysłów :? Dzięki!