Od jakiegoś miesiąca mam coraz niższe wskazania ciśnienia oleju na desce rozdzielczej. Stan oleju jest ok, wszystkie kontrolki gasną prawidłowo. Po prostu wskaźnik pokazuje coraz niższe wartości. Z ciekawości pomacałem czujnik dłonią i okazało się, że mocno się poci olejem miejsce gdzie czujnik wchodzi w blok. Czy ktoś z Was wymieniał już tą baryłkę/bańkę czy jak tam się to zwie w slangu? Zastanawiam się czy jest tam jakiś kołnierz uszczelniający lub uszczelka, która mogła puścić i czujnik przestał dobrze pokazywać wartości. Wcześniej na rozgrzanym silniku jazda tak 3k obrotów pokazywał 4 bary z hakiem teraz 2 bary. Mam wrażenie, że im częściej jeżdżę na wyższych obrotach tym wskaźnik coraz słabiej reaguje na zmiany ciśnienia w układzie smarowania.



Odpowiedz z cytatem
aż mnie serce zabolało, ale podejrzewam, że to z powodu nieogarniętego właściciela (młody wyznawca starej szkoły- jak się zbliża 200k km to ładujemy musowo minerala). Zastanawiam się nad przejściem na półsysntetyk po prostu przy następnej wymianie oleju, ale nie wiem co na to moje aso (szwagier skarbnica wiedzy- ma juz trzecią 164 ts) i czy silnik nie zacznie żłopać takiego oleju bo zdążyłem się dowiedzieć, że tsy lubią chlapnąć sobie oleju. A mam drugie auto poczciwą mazdzioche 323 efke 1.6 91r i cały czas na 10w40 shel lub mobil bez dolewania oleju między wymianami mimo, że silnik lubi dostawać w palnik i jestem przyzwyczajony, że oleju nie dolewam między wymianami. Podobno motul 15w50 jest niezły. A ten pocący się czujnik może nie przeżyć rzadszego oleju.
