To samo jest z choroba lokomocyjną - kierowca jej praktycznie nie odczuwa (nawet jak ją ma) - kiedyś sprawdzali to nawet w pogromcach mitów
To samo jest z choroba lokomocyjną - kierowca jej praktycznie nie odczuwa (nawet jak ją ma) - kiedyś sprawdzali to nawet w pogromcach mitów
@ Mój ALF
Sprawdziłem na fotelu pasażera i różnicy faktycznie nie ma. To tylko złudzenie.
Tutaj chodzi o punkty podparcia, a praktycznie o dwa z nich pasażer siedzi dupskiem na fotelu i ma obie nogi na podłodze, czyli ma 2 punkty podparcia, natomiast kierowca ma dodatkowo łapki na fajerze i nogę na pedale przyśpieszenia, druga na podłodze, to bardziej ciało łączy z samochodem i tak jakby jest się jego częścią, no i przyśpieszeń nie czuć. Ale za to pasażer to ma przewalone, jak stary właściciel mojej alfy mnie przewiózł na odchylonej do końca przepustnicy i jeszcze do tego po zakrętach to latałem z bratem po fotelach jak worki kartofli. W mojej tylko przeciążenia w zakrętach czuć, jak się przegnie, a to tylko dlatego ze boczki fotela kierowcy mam wyrobione
To raczej z punktami podparcia i połączeniem z samochodem ma mało wspólnego - więcej z tym, że sami wciskając gaz dokładnie wiemy czego się spodziewać.
DRIFT-R's ALFA 147[CENTER]
Byś się moja przejechał to byś zobaczył, kierowca nic nie czuje, a resztę wciska. W odczuciach to alfa nie przyśpiesza lepiej niż ojca 68 konna skoda