Witam wszystkich,
wczoraj w mojej jakze ukochanej Alfie zatarlem silnik na trasie. Od poczatku wrzesnia auto sprawialo problemy, padla turbina, zostala zregenrowana i wskutek blednego montazu zostala zatarla. Przedczoraj odebralem auto z naprawy tej felernej turbiny, niby wszystko ok. Pojechalem do Niemiec i przy norymberdze silnik wyzional ducha. Zatarl sie na tlokach, sadzac po objawach. Jechalem okolo 130-140, a tu nagle komunikat, ze za wysoka temperatura, za niskie cisnienie oleju i silnik zgasl. Nie udalo sie go odpalic. Podejrzewam, ze pompa oleju nie wyrabiala. Co radzicie mi w tej sytuacji zrobic? Auto ogolnie w bardzo dobrym stanie technicznym. 1000 km przed zdarzeniem wymienione zostalo sporo rzeczy na oryginalnych czesciach: Rozrzad, kolo pasowe, wszystkie filtry, paski napedzajace osprzet, zregenerowany dpf, zregenerowane turbo, wymienione wszystkie plyny w samochodzie.
Auto to 159 z 2007 roku, 210 Koni, oryginalne 171 nalotu, Wersja Ti z bogatym wyposazeniem, bardzo zadbane. Dbalem o nie bardzioej niz o wlasna kobiete.... Auto nie bite.
Jesli chcialbym to sprzedac, to ile moglbym za nie wolac? Ile orientacyjnie wyszla by przekladka silnika?
Wiem, ze jesli zdecyduje sie na naprawe, to beda to spore koszty, a z drugiej storny nie wiem, czy chce jeszcze wlochami jezdzic

Autem zrobilem 70 tysiecy, ale jak widac, jak cos dupnie, to mozna tylko plakac i zalamywac rece...
Pozdrawiam!