Wczoraj przytrafiła mi się ciekawa historia.Wstaje rano , idę do samochodu , otworzyłem tylko drzwi , potem maskę , następnie sprawdziłem olej , zamykam maskę i ....włączył się wentylator chłodnicySamochodu wcześniej nie odpalałem , nawet kluczyka do stacyjki nie wkładałem.Jak napisałem był po calej nocy pod chmurką.Z miejsca zbaraniałem , stoje patrze a on sobie pracuje.Wsiadłem , przekręciłem stacyjkę i dopiero zgasł.Jakieś pomysły "oso jej chosiuo"??
![]()