Witajcie,
Wczoraj na jakiejś grudzie zamarzniętego śniegu uszkodziłem osłonę pod silnikiem. Przód jest OK, natomiast bliżej kabiny jest rozerwana i wisi prawie dotykając ziemi. Pewnie się będzie dało jakoś połatać, ale wiadomo że już nie bardzo będzie spełniać swoje zadanie.
Z drugiej strony osłona poszła przy pierwszym śniegu, więc jej trwałość jest raczej niewielka.
Jak uważacie, czy jest sens wymieniać osłonę na nową, czy w polskich zimowych warunkach nie ma to sensu i trzeba poczekać na wiosnę i dopiero wtedy porządnie zrobić?