Witam, mam dość nietypowy problem z którym nie mogę się uporać. Wczoraj po wymianie filtra powietrza naszła mnie chęć przejechania się lecz padła mi na amen stacyjka, po rozkręceniu i włożeniu kluczyka do niej aby immo złapało kręciłem białym krążkiem w środku szukając zapłonu i przekręcając, mimo że silnik kręcił alfa nie chciała odpalić. poskładałem to do kupy i próbowałem dalej normalnie z kluczyka, kiedy udało mi się uchwycić moment kręcenia rozrusznika alfa dalej nie paliła. Po 5 godzinach zabaw kręcenia i dociskania i innych modyfikacji alfa odpaliła ! pojeździłem 1h aby doładować aku, zgasiłem ją i poszedłem spać. Dzisiaj rano musiałem jechać do pracy więc wsiadłem do niej odpaliłem bez problemu podobnie jak i po pracy przy powrocie do domu alfa śmigała aż miło. Pojechałem więc kupić nową stacyjke, przełożyłem samą tylną kostkę do której podpina się kable ( tylko to miałem uszkodzone ) i kicha. Alfa nie chce odpalić tak samo jak wczoraj.. Dzisiaj dodatkowo zapaliła mi się kontrolka wtrysków i nie chce zgasnąć, nie słysze pompy paliwa lecz zazwyczaj słyszałem ją tylko na rezerwie. Przy kilku próbach alfa słychać było jak by już miała chwycić no ale niestety nie pali. Dodam że wczoraj jak udało mi się ją odpalić to zrobiła to bez problemu jak gdyby nigdy nic.. przekręciłem kluczyk i chwyciła od strzała po tych 5 godzinach męczarni.. Co mam począć z tym fantem ? ja rozumiem, że alfy są kapryśne ale wpakowałem już w nią kupe kasy (mogłem już spokojnie 159 mieć) no i dalej wszystko pada w niej..
- - - Updated - - -
Edit.
Próbowałem podpiąć pod kompa lecz multiecuscan nie łączy się z kompem.. teraz to już mi totalnie ręce opadły.