Witam po przejechaniu ok. 170 km moją alfą zaczęła migać kontrolka silnika po czym zaświecił się błąd z olejem a następnie samochód zgasł. Jakoś udało mi się zjechać na pobocze gdzie odczekałem jakieś 30 min. z pod maski leciał dym, (z okolic kata.) sprawdziłem czy mam olej w silniku (był) po czym odpaliłem auto. Niestety błędy się dalej świeciły a z silnika wydobywały się dziwne hałasy z tłumika pierdziało. Wezwałem lawetę na którą alfinka wtoczyła się o własnych siłach bo nie było jak jej wciągnąć wyciągarką. Dodam, że na lawetę wjechałem ledwo ledwo bo auto nie miało mocy i gasło. Silnik przeszedł kapitalny remont w zeszłym roku. Moje pytanie czy mechanicy mogli coś spaprać podczas tego remontu? i co mogło pójść tym razem???